Stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w kwestii LGBT+

1
Stanowisko
Konferencji Episkopatu Polski
w kwestii LGBT+
Wstęp
I. Płciowość mężczyzny i kobiety w chrześcijańskiej wizji człowieka
II. Ruchy LGBT+ w społeczeństwie demokratycznym
III. Osoby LGBT+ w Kościele katolickim
IV. Kościół wobec stanowiska LGBT+ w sprawie wychowania seksualnego dzieci i
młodzieży
Wstęp
1. U podstaw misji Kościoła znajduje się obowiązek świadczenia o prawdzie płynącej
z Ewangelii i prawa Bożego. Ilekroć bowiem Kościół utwierdzałby człowieka w błędzie lub
przymykałby swe oczy na jego zagubienie, zdradzałby swojego Mistrza, zdradzałby tegoż
człowieka i zdradzałby sam siebie, gdyż „człowiek jest pierwszą drogą, po której winien
kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą
Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa”. Stąd też „każde zagrożenie godności
[…] człowieka głęboko wstrząsa samym sercem Kościoła […] i przynagla go, aby pełnił swą
misję” (odpowiednio Jan Paweł II. Encyklika Redemptor hominis. Rzym 1979 nr 14;
Encyklika Evangelium vitae. Rzym 1995 nr 2, 3).
2. Nauczanie to jest też motywowane niezmiennie aktualnym zaproszeniem Pana
Jezusa do otwarcia dla Niego serca – bez uprzedzeń i bojaźni, na oścież (por. Jan Paweł II.
Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Homilia Ojca św. Jana Pawła II wygłoszona w czasie
mszy św. rozpoczynającej uroczyście pontyfikat. Rzym 22.10. 1978). Tylko On jest w stanie
uśmierzyć bolesne, osobowościowe i moralne rozdarcia osób identyfikujących się z LGBT+
(ang. Lesbian, Gay, Bisexual, Transgenders – skrót obejmujący lesbijki, gejów, osoby
biseksualne oraz transseksualne = transpłciowe). Tylko On jest w stanie wnieść w ich życie
pokój i wewnętrzną harmonię. Do nich w szczególny sposób kieruje Pan Jezus słowa:
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt
11,28). Kluczem otwierającym drogę prowadzącą do duchowego i moralnego uzdrowienia są
słowa wypowiedziane przez Niego na samym początku publicznej działalności: „Nawracajcie
się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15).
3. Pełniąc swoją posługę, Kościół jest otwarty na dialog z każdym „człowiekiem
dobrej woli”, szukającym prawdy i pytającym na wzór ewangelicznego młodzieńca:
„Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Łk 10,25). Wzorem takiej
postawy Kościoła pozostaje dziś papież Franciszek, który spotyka się z osobami
2
identyfikujących się z LGBT+, wyciąga do nich życzliwie rękę, wyraża zrozumienie dla
skłonności, ale jednocześnie nie unika jasnego przedstawienia nauki Kościoła na temat
ideologii gender oraz praktyk przeciwnych naturze i godności człowieka zawartej w jego
oficjalnych dokumentach i syntetycznie przedstawionej w Katechizmie Kościoła Katolickiego
(por. nry 2357-2359).
4. Wyzwania, z jakimi spotyka się dziś społeczność ludzka i eklezjalna, mają swoją
genezę w tak zwanej „rewolucji seksualnej” i towarzyszących jej przemianach kulturowych i
obyczajowych. Odrzucenie tradycyjnej moralności doprowadziło do głębokich zmian w
rozumieniu ludzkiej płciowości. Szczególnym wyrazem tych przemian jest ideologia gender
oraz postawy charakterystyczne dla LGBT+. Proklamują one prawo do samookreślania przez
człowieka swojej płci bez odniesienia do obiektywnych kryteriów wyznaczonych przez jego
genom i anatomię oraz radykalny rozdział między płciowością biologiczną (sex) i kulturową
(gender), pierwszeństwo płci społeczno-kulturowej przed płcią biologiczną, a także dążenie
do stworzenia „społeczeństwa bez różnic płciowych (por. Kongregacja ds. Edukacji
Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr 10). Jednocześnie przyznają
priorytetowe znaczenie skłonnościom seksualnym negującym komplementarność płciową
mężczyzny i kobiety, a tym samym przynajmniej domyślnie podważają ich rodzicielskie
powołanie. Za cel swoich dążeń wyznaczają sobie także prawne zrównanie związków
homoseksualnych z małżeństwami heteroseksualnymi. W efekcie w całym tym procesie
ludzka płciowość zostaje coraz bardziej pozbawiona swego osobowego znaczenia i wartości,
jako szczególny dar, święty dar, udzielony kobiecie i mężczyźnie przez samego Stwórcę.
I. Płciowość mężczyzny i kobiety w chrześcijańskiej wizji człowieka
5. Problemy z orientacją seksualną i identyfikacją płciową nie są zjawiskiem nowym.
O takich skłonnościach i zachowaniach mówią już przekazy pochodzące z odległych czasów.
Dotychczas nie były one jednak nagłaśniane ani tym bardziej szeroko propagowane. Osoby
przynależące do LGBT+ na ogół traktowały swoje życie intymne jako podlegający ochronie
obszar prywatności. W dzisiejszych czasach nie tylko publicznie manifestują swoją obecność
w życiu społecznym, ale domagają się także spełnienia ich rożnych postulatów.
6. Oceniając dezyderaty środowisk LGBT+, osób głoszących ideologię gender i
reprezentujących radykalny feminizm, chrześcijanie odwołują się zarówno do argumentów
rozumowych, jak i do Bożego dzieła stworzenia. Współczesna antropologia chrześcijańska
łączy te dwa nurty refleksji w personalistycznej wizji człowieka, według której osoba niosąca
w sobie Boże podobieństwo jest istotą rozumną, wolną i zdolną do miłości. Szukając
prawdziwego sensu życia i obiektywnej prawdy zgodnej ze swoim sumieniem, jest ona
zdolna do zachowania swojej tożsamości, w solidarnej i sprawiedliwej harmonii z innymi
osobami.
7. Terenem współczesnej dyskusji na temat antropologii filozoficzno-teologicznej,
otwartej na osiągnięcia nauk o człowieku, jest etyka chrześcijańska. W jej ramach, poza
pytaniem o moralne dobro, wciąż stawiane są pytania o naturę kobiety i mężczyzny,
powołanie rodzinne obojga i wzajemną odpowiedzialność, w tym odpowiedzialność
3
rodzicielską. Współczesne dyskusje etyków chrześcijańskich dały dalej okazję do refleksji
nad cielesnością człowieka, w tym nad znaczeniem jego płciowości. Kwintesencja tej
dyskusji została zawarta w nauczaniu Kościoła wyrażonym w licznych dokumentach papieży
i dykasterii Stolicy Apostolskiej ostatniego wieku.
8. Nauczanie to zakłada, iż w wielu dziedzinach współczesnej wiedzy o człowieku
można znaleźć ważne elementy, które pomagają zintegrować ludzką płciowość w strukturze
osoby. Wskazują one na naturę osoby ludzkiej jako jedność duchowo-cielesną, czyli
wszystkich skłonności, zarówno duchowych jak i cielesnych oraz wszelkich innych
właściwości pozwalających osiągnąć jej cel (por. Jan Paweł II. Encyklika Veritatis splendor. Rzym 1993 nr 48). W tym sensie płciowość jest podstawowym składnikiem osobowości,
sposobu bycia i komunikowania się człowieka, w tym przeżywania i wyrażania ludzkiej
miłości (por. Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę. Z
myślą o drodze dialogu na temat kwestii gender w edukacji. Rzym 2019 nr 4).
9. Jakkolwiek w prawidłowym zrozumieniu ludzkiej płciowości niezwykle ważne są
uwarunkowania biologiczne, psychiczne i społeczne, to do prawdziwego zrozumienia
tożsamości kobiety i mężczyzny konieczne jest przezwyciężenie ujęć materialistycznonaturalistycznych. Mężczyzna i kobieta utwierdzają się w swojej płciowej tożsamości we
wzajemnym dialogu, we wspólnocie miłości uczestniczącej w stwórczej miłości Boga.
Męskość i kobiecość są wzajemnie dopełniającymi się formami osoby ludzkiej. Odrzucenie
tej prawdy przeczy nie tylko chrześcijańskiej prawdzie o stworzeniu kobiety i mężczyzny
przez Boga, ale także ich naturze wyrażającej się w obiektywnych kryteriach, poczynając od
anatomiczno-funkcjonalnej struktury ciała, poprzez cechy psychiczne, aż po duchowość.
10. Jednym ze skutków nieuwzględniania wzajemności i komplementarności relacji
kobiety i mężczyzny oraz zanegowania prokreacyjnego celu płciowości jest podkreślone już
we wstępie radykalne oddzielenie płci biologicznej (sex) od płci społeczno-kulturowej
(gender). Płeć biologiczno-anatomiczna oparta jest na kryteriach biologiczno-psychicznych.
Płeć społeczno-kulturowa określa sposób przeżywania i realizacji różnicy między płciami w
konkretnej kulturze. Z błędnego odseparowania od siebie płci biologicznej i kulturowej, które
w istocie polega na zrelatywizowaniu płci biologicznej, „wynika rozróżnienie różnych
«orientacji seksualnych», które nie są już określone przez różnicę płci biologicznej między
mężczyzną a kobietą, ale mogą przyjmować inne formy określone jedynie przez radykalnie
autonomiczną jednostkę. Ponadto sama koncepcja płci społeczno-kulturowej zależy od
subiektywnej postawy osoby, która może wybrać płeć społeczno-kulturową nie
odpowiadającą jej płci biologicznej, a zatem ze sposobem, w jaki pojmują ją inni
(transpłciowość)” (Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i
kobietę nr 11).
11. Zasadniczy sprzeciw musi więc budzić postawa lekceważenia biologicznych i
psychicznych elementów ludzkiej seksualności. Według ideologii gender role seksualne,
zachowania i atrybuty właściwe dla kobiet i mężczyzn zostały skonstruowane przez
społeczeństwo. Seksuolodzy podkreślają, że wśród dziesięciu kryteriów płciowości, tylko
dwa można uznać za związane z płcią kulturową: płeć psychiczną (poczucie przynależności
do danej płci) i płeć społeczną (ustaloną po urodzeniu na podstawie budowy zewnętrznych
4
narządów płciowych). Tak rozumiana płeć określa przynależność do kategorii mężczyzny lub
kobiety i wyznacza związane z nią role społeczne.
12. Genetycy, endokrynolodzy i neurolodzy wskazują na znaczenie kryteriów
płciowości związanych z biologiczną strukturą człowieka. W tym kontekście wymienia się
płeć chromosomalną, określoną przy zapłodnieniu przez chromosomy płciowe (kobieta XX,
mężczyzna XY), płeć gonadalną zaznaczoną od 7 tygodnia po zapłodnieniu i wyznaczoną
przez gruczoły płciowe (jądra i jajniki), płeć hormonalną określaną przez odmienny poziom
męskich i żeńskich hormonów, płeć metaboliczną określaną przez rodzaj aparatu
enzymatycznego niektórych systemów metabolicznych, czy płeć mózgową wynikającą z
typowo płciowego zróżnicowania mózgu (por. Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej.
Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr 24).
13. Konsekwentna, filozoficzna interpretacja tych faktów w strukturze osoby nie tylko
przeczy ideologicznym twierdzeniom o tzw. „płci neutralnej” zwanej niekiedy „trzecią płcią”,
ale potwierdza prawdę, iż różnica między kobietą i mężczyzną jest konstytutywna dla ludzkiej
tożsamości. Potwierdzają to – poza personalizmem chrześcijańskim – te nurty filozofii, które
nie ulegają pokusie redukcjonizmu materialistycznego (negacja duchowego wymiaru
człowieka) i idealistycznego (negacja prawdy o jego cielesności). Obydwa te stanowiska
bowiem fałszywie interpretują celowość rozrodczą popędu seksualnego i jego społeczne
uwarunkowania.
14. Chrześcijańska antropologia integruje elementy cielesne i duchowe w koncepcji
natury osoby ludzkiej. Pojęcie natury niesie w sobie nie tylko pozytywną ocenę biologicznofizjologicznej struktury płciowości człowieka złączonej z jego dojrzewaniem i rozwojem.
Ludzka natura wskazuje także na istotę płciowości kobiety i mężczyzny, sensowność
posiadanej przez nich zdolności rozrodczej, panowanie nad pożądaniem seksualnym i
zdolność do wzajemnego poświęcenia w miłości (czynienie daru z siebie). Tak określana
tożsamość płciowa kobiety i mężczyzny zakłada duchowo-podmiotową, zgodną z prawidłowo
ukształtowanym sumieniem, odpowiedzialność za własną męskość i kobiecość oraz ich
komplementarnie relacyjną więź w małżeństwie i rodzinie. W ten sposób ludzka płciowość
zostaje wpisana w rozumność, wolność i zdolność do miłości osobowej człowieka.
15. W konsekwencji kobieta i mężczyzna stają przed zadaniem rozumnego namysłu
nad własną płcią biologiczną. Oznacza to przede wszystkim poznanie struktury biologicznopsychicznej własnej płciowości. Rozumność osoby pozwala odkryć znaczenie płciowości w
realizacji celów życiowych człowieka. Rzetelny namysł nie może pominąć
komplementarności płciowości na płaszczyźnie biologicznej, psychicznej i duchowej.
Odkrywa też różne znaczenia miłości (erotycznej, przyjacielskiej i zdolnej do poświęcenia),
nie wykluczając funkcji rodzicielskiej mężczyzny i kobiety.
16. Kobieta i mężczyzna jako osoby wolne są wezwani do kierowania własną
ekspresją seksualną. Oznacza to, że potrafią odróżnić to, co jest namiętnością i popędem.
Odsłania się wtedy różnica między pożądaniem i pragnieniem, siłą popędu i zdolnością do
jego sublimacji, nie mówiąc o zdolności do integracji osobowej seksualności. Proces
integracji jest tym bardziej konieczny, im większy wpływ zyskują dzisiaj zafałszowane teorie
płciowości, utrwalane przez struktury zła, na przykład przez pornografię czy prostytucję.
5
17. Kobieta i mężczyzna jako osoby przeżywają swoją płciowość w kontekście
społecznym, którego najbardziej elementarnym wyrazem jest komplementarność płci.
Płciowość mężczyzny i kobiety wprowadza ich w sieć odniesień, które mogą osiągnąć
poziom troski zdolnej do najwyższego poświęcenia, ale narażone są także na wyzysk,
krzywdę i poniżenie. W tym drugim przypadku mogą powstawać stereotypy, nierówne
traktowanie, a nawet przemoc wobec kobiet i mężczyzn. Dlatego osobowe podejście do
relacji między płciami zakłada poszanowanie ich godności osobowej i ich praw, a także
sprawiedliwość struktur społecznych i kulturowych oraz prymat sumienia opartego na
prawdzie o moralnym dobru.
18. Interpretację tej prawdy Kościół rozwija w ramach teologii ciała, która nie tylko
nie może być pominięta w dyskusji z ideologią gender i LGBT+, ale powinna trafić w
szczególności do teologii moralnej, katechetyki, homiletyki i katolickiej nauki społecznej oraz
wychowania i pedagogiki. Kościół widzi mężczyznę i kobietę w perspektywie wzajemnego
daru. „Ciało wyrażające kobiecość […] i męskość ujawnia wzajemność i komunię osób.
Wyraża ją poprzez dar jako podstawową prawidłowość osobowego bytowania. Jest to ciało
świadczące o stworzeniu jako podstawowym obdarowaniu, świadczące więc o miłości jako
źródle, z którego zrodziło się to obdarowanie i dar. Męskość/kobiecość, czyli płeć, jest
pierwotnym znakiem obdarowania stwórczego, a równocześnie uświadomionego przez
człowieka jako mężczyznę/kobietę” (Jan Paweł II. Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Rzym:
Libreria Editrice Vaticana 1986 s. 59).
II. Ruchy LGBT+ w społeczeństwie demokratycznym
19 „Kościół respektuje słuszną autonomię porządku demokratycznego i nie ma tytułu
do opowiadania się za takim czy innym rozwiązaniem instytucjonalnym czy konstytucyjnym”
(Jan Paweł II. Encyklika Centesimus annus. Rzym 1991 nr 47). Jednocześnie przypomina, że
trwałe istnienie społeczeństwa demokratycznego domaga się odniesienia do uniwersalnych
zasad moralnych, w których centrum stoi prawda o człowieku. Bez tej prawdy społeczeństwo
łatwo zatraca sens swojej misji, ulega manipulacjom przez zmienne idee przyjmujące kształt
modnych ideologii, prowadzi do dominacji większości nad mniejszością i silniejszych nad
słabymi. Procesy te w końcu powodują zniszczenie sprawiedliwych stosunków
międzyludzkich, zgodnego współżycia, a nawet podeptanie prawa do życia słabych i
bezbronnych (por. tamże nr 44). Sam system demokratyczny ulegający tym tendencjom
„łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (tamże nr 46).
20. Chrześcijaństwo nie należy do ideologii, które wyznaczają sobie za cel
zniewolenie człowieka, poniżanie go i narzucenie mu swojej prawdy. W ciągu dwóch
tysiącleci głoszenia Ewangelii Kościół dał już wielokrotnie świadectwo, że jest profetycznym
„znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej” (Sobór Watykański
II. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes. Rzym
1965 nr 76; dalej KDK) i w efekcie prawda o człowieku, której uczy, jest gwarantem jego
osobowej godności i warunkuje wyzwalającą go wolność stojącą u podstaw sprawiedliwego
porządku społecznego. „Prawda ta i wolność albo istnieją razem, albo też razem giną” (Jan
6
Paweł II. Encyklika Fides et ratio. Rzym 1998 nr 90). Dla powyższych racji Kościół z jednej
strony nie boi się głosić obowiązku poszanowania godności osobowej każdego człowieka,
również osób związanych z LGBT+, a z drugiej strony dla tych samych racji musi się odnieść
z rezerwą, a w partykularnych przypadkach z wyraźnym sprzeciwem do ideologii gender oraz
form aktywności ruchów LGBT+ pomijających tę prawdę o człowieku oraz do ich
społecznych projektów i wyznaczanych sobie celów.
21. W odpowiedzi na taką postawę, czy to społeczeństwa, czy też Kościoła, osoby
związane z LGBT+ mówią o dyskryminacji czy homofobii oraz postulują ich
przezwyciężenie. Dotyczy to także katolików włączających się w różnym stopniu w te ruchy.
Dyskryminacja ta miałaby polegać na tzw. opresywnej normatywności heteroseksualnej
tradycyjnych społeczeństw, czyli na przekonaniu, że tylko związek mężczyzny i kobiety może
być nazwany małżeństwem i powinien cieszyć się specjalnymi prawami i przywilejami. Ta
„heteroseksualna normatywność” ma też być podstawowym źródłem cierpienia osób, które
przeżywają swoją seksualność inaczej, niż to się dzieje w tradycyjnym małżeństwie. Dlatego
też w celu budowy bardziej sprawiedliwego społeczeństwa – jak głoszą – konieczne jest
prawne rozszerzenie rozumienia małżeństwa i rodziny, zrównanie praw i przywilejów
małżeństw heteroseksualnych i homoseksualnych, uznanie związków partnerskich
tworzonych przez pary tej samej płci wraz regulacją sytuacji majątkowej, alimentów i
dziedziczenia, a także umożliwienie związkom monopłciowym adopcji dzieci oraz przyznanie
osobom od 16 roku życia prawa do określenia swojej płci (m.in. Deklaracja Kongresu LGBT
+ z 30.03.2019).
22. Zdając sobie sprawę z radykalnego charakteru postulowanej transformacji
kulturowej i postulatów społeczeństwa „bez różnic płciowych” (Kongregacja ds. Edukacji
Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr 2), ruchy LGBT+ proponują stosowanie
metody małych kroków mających na celu wymuszenie powolnej transformacji obyczajowokulturowej poprzez stopniowe oswajanie społeczeństwa z zachowaniami uchodzącymi do
niedawna za nieakceptowalne i naganne moralnie. Niektóre środki społecznego przekazu
wspomagają te projekty, propagując ideologię gender, promując rzekomą atrakcyjność
rozwodów, zdrad, rozwiązłości seksualnej, ośmieszając wierność, dziewictwo, czystość i
religijność.
23. Temu celowi ma też służyć wychowanie seksualne dzieci prowadzone już od
wieku przedszkolnego. Chociaż niektóre postulaty osób związanych z LGBT+ dotyczące
wychowania dzieci mają na uwadze fundamentalne wartości także dla międzyosobowej
komunii w heteroseksualnym związku małżeńskim, jak miłość, wzajemny szacunek, poczucie
współodpowiedzialności, to jednak większość proponowanych środków, metod i celów
daleko przekracza ramy wychowania mającego na uwadze integralne dobro dzieci i
młodzieży. Z odpowiedzialnym wychowaniem nie da się pogodzić udostępniania dzieciom
materiałów obnażających ludzką intymność i uczących je przyjemnościowego
„manipulowania” swoją płciowością oraz wprowadzania ich we wczesne doświadczenia
seksualne. W rzeczywistości proponowane wychowanie skutkuje seksualizacją dzieci i
młodzieży, prowadzi do przełamania ochronnej bariery wstydliwości, rozbudzenia cielesnego
pożądania i seksoholizmu (wpływającego destrukcyjnie na sferę emocjonalną młodego
7
człowieka i prowadzącego do kompulsywnej masturbacji oraz trudnych do pokonania
natręctw seksualnych), owocuje często wczesną inicjacją seksualną, ciążą w młodzieńczym
wieku i nierzadko aborcją, stosowaniem środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych
niszczących sferę rozrodczą młodej dziewczyny i utrudniających zajście w ciążę w dojrzałym
wieku, zwiększa ryzyko zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową, a w końcu staje
się przyczyną traumatycznych przeżyć młodych ludzi i osobistych dramatów w dalszym
życiu.
24. W kontekście powyższych uwag należy przypomnieć, że zgodnie z prawem
naturalnym to jedynie rodzice mają prawo do wychowania ich dzieci. Prawo to gwarantuje
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej: „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie
z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości
dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania” (art. 48 ust. 1; por.
także Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, art. 96 §1). Prawo decydowania o wychowaniu
religijnym i moralnym dzieci przyznają rodzicom i prawnym opiekunom także liczne umowy
międzynarodowe (por. np. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych art. 18
ust. 4; Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych art. 13 ust. 4;
Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej art. 14 ust. 3; Konwencja o prawach dziecka art.
18).
25. W wychowaniu seksualnym dzieci i młodzieży rodziców winna wspierać szkoła.
Ma ona po temu wielkie możliwości, gdyż nauczyciele i wychowawcy sami będąc rodzicami,
przeważnie posiadają świadomość odpowiedzialności, a także mają odpowiednią wrażliwość
na istotne wartości moralne i cele procesu wychowawczego. Udział szkoły w procesie
wychowania seksualnego winien jednak mieć charakter pomocniczy, to znaczy udział ten
winien być przedłużeniem wychowania, jakie ma miejsce w domu rodzinnym i winien
współpracować „w takim duchu, jaki ożywia samych rodziców” (Jan Paweł II. Adhortacja
apostolska Familiaris consortio. Rzym 1981 nr 37; dalej FC; por. Kongregacja ds. Edukacji
Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr 46).
26. Mając na uwadze doniosłość obowiązku wychowania dzieci i młodzieży, Kościół
zachęca wszystkie podmioty w nim uczestniczące, a więc rodzinę, szkołę i kompetentne
władze do dialogu mającego na celu wypracowywanie słusznych rozwiązań i programów
wychowawczych pomagających dzieciom i młodzieży w procesie dojrzewania seksualnego i
uczuciowego, uwzględniających specyfikę fizjologiczną i psychologiczną kolejnych faz ich
wzrostu i dojrzewania neuropoznawczego, a także kształtujących „zdrowe” traktowanie
ludzkiego ciała, a zwłaszcza sfery płciowej (por. Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej.
Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nry 39-51; por. także Franciszek. Przemówienie
podczas seminarium na temat komplementarności mężczyzny i kobiety (17.11.2014)
„L’Osservatore Romano” (wydanie polskie) 25:2014 nr 12 s. 37 nr 3; Podstawa programowa
katechezy s. 54, 99). Tak rozumiane programy winny mieć priorytetowo na uwadze życiowe
powołanie każdego dziecka do miłości, czy to w heteroseksualnym związku małżeńskim, w
życiu poświęconym Bogu, czy też oddanym na służbę bliźnim w społeczeństwie.
27. Ów dialog powinien mieć dalej na celu jednoczenie sił „w wychowaniu dzieci i
młodzieży do poszanowania każdej osoby w jej szczególnej i odmiennej kondycji, aby nikt
8
nie doznawał znęcania się, przemocy, obelg lub niesprawiedliwej dyskryminacji ze względu
na swoje uwarunkowania osobowe (takie jak niepełnosprawność, rasa, religia, skłonności
uczuciowe itp.). Chodzi o wychowanie na rzecz aktywnego i odpowiedzialnego
obywatelstwa, którego cechą jest zdolność akceptacji z szacunkiem wszystkich
uzasadnionych wyrazów osoby” (Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. Stworzył ich jako
mężczyznę i kobietę nr 15-16).
28. Jest rzeczą pożądaną, aby jednym z kręgów przygotowujących ten dialog były
wolne od ideologii i prowadzone w duchu odpowiedzialności naukowe studia nad rozwojem
psychicznym, emocjonalnym, poznawczym i seksualnym dzieci w zmieniających się
warunkach kulturowych i społecznych, a także nad ochroną dzieci przed seksualizmem w
powszechnie dostępnych dla dzieci mediach (zwłaszcza internet, a więc komputer, smartfon).
Wobec rozwoju globalnej migracji zarobkowej i turystyki wskazane są również prowadzone
odpowiedzialnie studia nad problematyką gender, „starając się osiągnąć głębsze zrozumienie
sposobów, w jaki przeżywa się w różnych kulturach różnicę płci między mężczyzną a
kobietą” (Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr 6).
29. Niektórzy członkowie i sympatycy ruchu LGBT+ wyznaczają sobie odmienne od
wyżej przedstawionych celów. Ich priorytetem nie jest rewolucja kulturowa, prawna i
wychowawcza, ale przeciwdziałanie przemocy, mobbingowi, stygmatyzowaniu i
społecznemu wykluczeniu, w tym z własnej rodziny. Niekiedy także katolicy uczestniczą w
„tęczowych marszach”, aby zwrócić uwagę na powyższe problemy osób LGBT+. W tym
kontekście należy kolejny raz podkreślić, że postulat szacunku dla każdej osoby, w tym osób
identyfikujących się z LGBT+, jest w pełni słuszny, zaś demokratyczne państwo prawa
powinno zadbać o to, aby żadne z podstawowych praw tych osób nie stojące w oczywistej
sprzeczności z ludzką naturą i dobrem wspólnym (jak monopłciowy związek czy adopcja
dzieci przez takie związki) nie było naruszane. Nie do zaakceptowania są więc jakiekolwiek
akty przemocy fizycznej lub werbalnej, wszelkie formy chuligańskich zachowań i agresji
wobec osób LGBT+. Analogicznie, jak wszyscy inni obywatele, w ramach przewidzianych
przez prawo, mogą przedstawiać swoje postulaty w celu budowania bardziej sprawiedliwego
społeczeństwa i realizować je na drodze demokratycznych przemian.
30. Paralelnie do powyższych praw osób związanych z LGBT+ należy podkreślić
słuszne oczekiwania całego społeczeństwa, aby były szanowane także prawa innych
członków społeczności, w tym zwłaszcza ich uczuć religijnych, uznawanych przez nie zasad
moralnych oraz zasad porządku publicznego. Pozytywna postawa członków społeczności
zabiegających o unikanie napięć społecznych i wzajemne poszanowanie praw wyraża się
ponadto w gotowości przyjścia z pomocą osobom otwartym na dialog w odkrywaniu
społeczno-politycznego wymiaru godności osobowej każdego człowieka, zwłaszcza godności
rozumianej integralnie jako jedność duchowo-cielesna. Postulat ten odnosi się między innymi
do roli, jaką w procesie wychowania winna pełnić rodzina, szkoła i katecheza.
31. Obowiązek szacunku dla osób związanych z ruchem LGBT+ nie oznacza
bezkrytycznego akceptowania ich poglądów. Wprost przeciwnie, oznacza uważną ich analizę
i weryfikację w świetle obiektywnej prawdy o ludzkiej płciowości i zasad dobra wspólnego.
Ideologia tych ruchów i ich postulaty są bowiem obarczone licznymi błędami szkodliwymi
9
dla życia społecznego, jak chociażby oskarżenie o brak tolerancji, za którym nierzadko kryje
się ideologia negująca różnicę i naturalną komplementarności mężczyzny i kobiety, a za
odwołaniem się do natury kryje się przeważnie ludzka biologia, opcja kulturowa, popędowość
płciowa lub emocjonalność psychoseksualna (por. Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej.
Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr 21, 23).
32. Ramy należnego szacunku przekracza też legalizacja związków pomiędzy osobami
tej samej płci. Prawne ich uznanie prowadzi bowiem w dłuższej perspektywie do osłabienia
instytucji małżeństwa, co ze strony państwa stanowiłoby poważne „uchybienia swemu
obowiązkowi promowania i ochrony zasadniczej instytucji dla dobra wspólnego jaką jest
małżeństwo” (Kongregacja Nauki Wiary. Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków
między osobami homoseksualnymi. Rzym 2003 nr 6). Jedynie związek mężczyzny i kobiety,
w którym płodna miłość oparta jest na komplementarności płci, stanowi właściwe środowisko
do zrodzenia i wychowania dzieci, a przez to fundament zdrowego społeczeństwa. Z tego
powodu cieszy się on szczególną ochroną prawną i licznymi przywilejami. Naruszenie tego
podstawowego przekonania w systemie prawnym pociągnęłoby za sobą poważne zmiany w
praktyce społecznej, w tym w edukacji i w wychowaniu młodego pokolenia. Cytowany już
dokument Kongregacji Nauki Wiary podkreśla więc: „jeśliby z punktu widzenia prawnego
małżeństwo między dwoma osobami odmiennych płci zostało uznane tylko za jedno z
możliwych małżeństw, koncepcja małżeństwa uległaby radykalnej zmianie, z poważną
szkodą dla dobra wspólnego” (tamże nr 8).
33. Także Konferencja Episkopatu Polski w swoim stanowisku z dnia 13 marca 2019
r. zwróciła uwagę na postulaty zawarte w tzw. Karcie LGBT+, które naruszają zasady
sprawiedliwości społecznej i w imię przeciwdziałania dyskryminacji mogą prowadzić do
dyskryminacji osób inaczej myślących. Wśród tych postulatów Karty znajduje się propozycja,
aby w miejscach pracy przy rekrutacji i promocji brać pod uwagę „orientację
psychoseksualną” i „styl życia”. Instytucje przestrzegające tych zasad i zrzeszone w
„tęczowych sieciach pracowniczych” miałyby być preferencyjnie traktowane przez lokalne
społeczności; przedsiębiorcy podejrzewani o brak tolerancji byliby stygmatyzowani i
wykluczani. Biskupi polscy ponownie podkreślają, że „ewentualne wprowadzenie
przytoczonych postulatów może spowodować istotną zmianę w funkcjonowaniu demokracji
w naszym kraju, powodując nie tylko ograniczenie praw dzieci i rodziców, ale także prawa
wszystkich obywateli – w tym nauczycieli i pracowników administracji samorządowej – do
wolności słowa, w tym wolności do wyrażania sprzeciwu sumienia, wolności nauczania, a w
przyszłości być może także wolności nauczania religii. Może prowadzić także do poważnego
ograniczenia wolności gospodarczej, która podporządkowana byłaby ideologicznym
postulatom” (Stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie tak zwanej Karty LGBT+. Warszawa 13.03.2019 nr 5).
34. Rewolucja seksualna kontynuowana dziś przez ideologię gender i ruchy LGBT+
stwarza coraz poważniejsze zagrożenie dla małżeństwa i rodziny w innych jeszcze
wymiarach. Do coraz powszechniejszych przejawów tych zagrożeń należy powszechna
akceptacja antykoncepcji, indywidualistyczne i nierzadko egoistyczne rozumienie
seksualności oraz rozerwanie więzi między jednoczącym i prokreacyjnym znaczeniem
10
stosunku seksualnego. Przemiany te doprowadziły do banalizacji więzi między mężczyzną i
kobietą oraz do kojarzenia miłości z krótkotrwałym uczuciem, nierzadko bez konieczności
wzięcia odpowiedzialności za drugą osobę i za poczęte nowe życie (por. Franciszek.
Adhortacja Amoris laetitia. Rzym 2016 nr 39; dalej AL). Proces ten potęgują niektóre środki
społecznego przekazu, osłabiając wrażliwość moralną na zdradę małżeńską i bagatelizując
rozwiązłość seksualną. Dostępność pornografii i prostytucji doprowadziły do kryzysu wiernej
miłości i załamania się kultury czystości. Ten smutny obraz jest uzupełniany przez prawnie
usankcjonowane zabijanie nienarodzonych dzieci.
35. Powyższe zmiany kulturowe mają negatywny wpływ na osobową dojrzałość
mężczyzn i kobiet. Doświadczenie rozwodu własnych rodziców, wzrastanie w rodzinach, w
których brak jest ojca lub matki i doświadczenie molestowania, są nierzadko źródłem
trudności w osiągnięciu zdrowej tożsamości seksualnej. Wiele osób w różnym wieku
przeżywa dzisiaj własną seksualność jako źródło wielkiego cierpienia i zranienia.
36. Wyliczając negatywne skutki upowszechniania się ideologii gender i LGBT+, nie
zamierza się negować pozytywnych przemian w kulturze związanej z ludzką płciowością.
Trzeba między innymi zwrócić uwagę na docenienie jej wartości w pryzmacie integralnej
godności osobowej kobiety i mężczyzny, na jej znaczenie w różnych wymiarach życia
społecznego, większą wrażliwość na prawa kobiet oraz nacisk na równość mężczyzn i kobiet.
Ta nowa wrażliwość zaowocowała konkretnymi postulatami, których celem jest bardziej
sprawiedliwe społeczeństwo. Dotyczy to dążenia do równej płacy, sprawiedliwego podziału
pracy w rodzinie, ochrony przed przemocą domową czy molestowaniem. Dzięki większej
wiedzy o własnym ciele i dynamizmie ludzkiej rozrodczości małżonkowie, a zwłaszcza
kobiety, mogą zgodnie z zasadami moralnymi tak planować prokreację, aby nie stwarzała ona
zagrożenia dla ich zdrowia i dla zdrowia mającego się urodzić dziecka, aby ich
odpowiedzialne rodzicielstwo uwzględniało ich kondycję materialną, aby nie kolidowało ono
z ich pracą zawodową i awansami społecznymi, nierzadko w tych dziedzinach i profesjach,
które do niedawna były dla kobiet zamknięte.
37. Owocem tych pozytywnych przemian są też szacunek i wdzięczność okazywane
kobietom za ich wierność kobiecemu powołaniu, za ich „świadomość, że Bóg zawierza im
człowieka”, dzięki któremu społeczeństwo i Kościół cieszą się swoim wzrostem, a także za
„urzeczywistnianie różnych form macierzyństwa afektywnego, kulturowego i duchowego,
[które ma nieoceniony] wpływ na rozwój osoby oraz na przyszłość społeczeństwa”.
Społeczeństwo i Kościół winne im szczególną wdzięczność za ich „geniusz kobiecości”,
który „zabezpiecza wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego, że jest człowiekiem”;
a więc który ubogaca relacje międzyludzkie ich szczególną mądrością serca, delikatnością i
wrażliwością na bezsilność najsłabszych, bezbronność dziecka, osamotnienie obłożnie
chorych, upośledzenie ułomnych, bezradność potrzebujących, zmęczenie ciężko pracujących
oraz za ofiarne „trudzenie się w różnych dziedzinach wychowania: w przedszkolach,
szkołach, uniwersytetach, domach opieki, parafiach, stowarzyszeniach i ruchach” (por.
odpowiednio Paweł VI. Encyklika Humanae vitae. Rzym 1968 nr 10; dalej HV; Jan Paweł II.
List apostolski «Mulieris dignitatem». Rzym 1988 nr 30; Kongregacja ds. Edukacji
Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr 17-18).
11
38. Wobec wyzwań tworzonych przez ideologię gender i ruchy LGBT+, a zwłaszcza
mając na uwadze trudności, cierpienia i duchowe rozdarcia przeżywane przez te osoby,
konieczne jest tworzenie poradni (również z pomocą Kościoła, czy też przy jego strukturach)
służących pomocą osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację
płciową. Przychodnie te mają sens również wtedy, kiedy pełna transformacja seksualna okaże
się być zbyt trudna, ale jednak w istotnym stopniu pomogą radzić sobie z psychoseksualnymi
wyzwaniami. Postulat takich poradni stoi w oczywistej sprzeczności z oficjalnymi opiniami
obowiązującymi w kręgach LGBT+, ze stanowiskami uważanymi za naukowe, a także z tak
zwaną „poprawnością polityczną”. Nie można jednak pomijać świadectw osób, które w
pewnym momencie uświadomiły sobie, że ich odmienna seksualność nie jest jakimś
nieodwołalnym wyrokiem czy bezpowrotnym zakodowaniem, ale jest objawem zranień na
różnych poziomach ich osobowości. Pragnąc więc szczerze uzdrowienia doświadczanego
bólu, uczyniły długi, nieraz heroiczny wysiłek i z pomocą kompetentnych osób odzyskały
zdrową tożsamość i duchową harmonię, albo przynajmniej osiągnęły zdolność do życia w
zgodzie z samym sobą w wewnętrznym pokoju. Powyższe stwierdzenia nie chcą w
partykularnych przypadkach zadawać nowych ran, ale dla wszystkich osób szukających
uzdrowienia pragną być ważnym światłem na początku nowej drogi życia i zachętą do
podążania po niej.
III. Osoby LGBT+ w Kościele katolickim
39. W kręgu refleksji nad fenomenem gender i LGBT+ pojawia się pytanie o
tożsamość religijną, postawę moralną i przynależność do Kościoła osób identyfikujących się z
tymi ruchami lub je popierających. Wszelkie stanowiska w tej kwestii winny mieć na uwadze
ojcowską miłość Boga ogarniającą każdego człowieka, powszechny zasięg dzieła zbawienia
Jezusa Chrystusa, który „nie łamie trzciny zgniecionej ani nie gasi tlącego się knota” (Mt
12,20) i konsekwentnie misję Kościoła oraz cel Jego nauczania. Sobór Watykański II
przypomina, że Kościół „jest w Chrystusie jakby sakramentem, czyli znakiem i narzędziem
wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” (Konstytucja
dogmatyczna o Kościele «Lumen gentium». Rzym 1964 nr 1) i konsekwentnie dąży on do
tego, aby „wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (Konstytucja o
liturgii świętej «Sacrosanctum Concilium». Rzym 1964 nr 5; dalej KL;1 Tm 2,4). Stąd
przynależność do społeczności LGBT+, identyfikowanie się z jej ideologią i publiczne
solidaryzowanie z nią nie może automatycznie skutkować wykluczeniem ze wspólnoty
Kościoła. Zerwanie więzi z Kościołem następuje dopiero wraz z oficjalnym wyrażeniem woli,
która zgodnie z przepisami prawa kościelnego stanowi akt apostazji, skutkujący, poza
odpowiedzialnością moralną, także odpowiedzialnością kanoniczno-karną (Kodeks Prawa
Kanonicznego. Poznań: Pallottinum 1984 kan. 751 i 1364 § 1; dalej KPK).
40. Kościół katolicki nie może przemilczać moralnej oceny ideologii gender,
homoseksualizmu i transseksualizmu w jego różnych odmianach. W ocenie tej jednoznacznie
odrzuca postawę lekceważenia płci jako daru Bożego, a w odniesieniu do homoseksualizmu i
transseksualizmu odróżnia skłonności od wewnętrznych ich akceptacji i czynów. Same w
12
sobie skłonności nie powodują zaciągnięcia winy moralnej. Natomiast jednoznacznie
negatywnie jest oceniana ich wewnętrzna akceptacja, ich rozbudzanie w sobie, ich
rozpowszechnianie oraz zachowania stanowiące uległość wobec tych skłonności, czyli akty
homoseksualne i tak zwana zmiana płci. W refleksji moralnej nad tymi zachowaniami
Kościół nie wyklucza, że „w określonych przypadkach mogą zachodzić okoliczności
zmniejszające lub nawet uwalniające od moralnej winy” (Kongregacja Nauki Wiary. List do
biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych. Rzym 1986 nr 11).
Błędnym jest jednak mniemanie, że są one zawsze i całkowicie efektem wewnętrznego
przymusu i w związku z tym pozostają bez winy: „W rzeczywistości także w osobie o
skłonności homoseksualnej winna być uznana owa podstawowa wolność, która
charakteryzuje osobę ludzką i nadaje jej szczególną godność. Jak w każdym odwróceniu się
od zła, dzięki tej wolności ludzki wysiłek oświecony i wsparty łaską Bożą może powstrzymać
te osoby od homoseksualnej aktywności” (tamże).
41. Mając na uwadze powyższą ocenę moralną praktyk homoseksualnych i
transseksualnych, osoby doświadczające takich skłonności „są wezwane do życia w
czystości”, czyli powstrzymania się od aktów homoseksualnych i pozostania w stanie
bezżennym (Katechizm Kościoła Katolickiego. Poznań Pallottinum 2002 nr 2359; dalej
KKK). Temu wyborowi musi też towarzyszyć stały wysiłek przezwyciężania natrętnej
koncentracji uwagi na płciowości. Podstawową pomocą w osiągnięciu tych zwycięstw ducha i
woli jest pełna wiary modlitwa, przystępowanie do sakramentu pokuty i wierne podążanie po
drodze prowadzącej do nadprzyrodzonej wspólnoty z Bogiem (por. Kongregacja Nauki
Wiary. List do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych nr
12).
42. Obecność w Kościele osób reprezentujących postawy charakterystyczne dla
LGBT+ nie neguje jego świętości. Ma ona bowiem swoje źródło w Osobie Jezusa Chrystusa,
który „zawsze jest w nim obecny” (KL nr 7) i przez działanie Ducha Świętego kontynuuje
dzieło uświęcenia oraz zbawienia człowieka. To dzieło Kościół realizuje nie tylko pośród
świętych, ale także grzesznych ludzi (por. 1 J 1,8), na wzór Pana Jezusa, który „nie przyszedł
[On] powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2,17). Konsekwentnie drzwi Kościoła
nie mogą być zamknięte przed nikim, kto do niego przychodzi. Uniwersalny zasięg mają
słowa Pana Jezusa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8,7).
Zgodnie z zasadami teologicznomoralnymi i kanonicznymi żaden spowiednik nie może też
odmówić rozgrzeszenia osobie wyrażającej szczery żal za swoje grzechy i deklarującej
postawę nawrócenia, nawet jeżeli nie może całkowicie wykluczyć, że znowu je popełni.
43. Kościół nie ogranicza się do oceny moralnej omawianych praktyk i nie pozostaje
obojętny na problemy życiowe osób homoseksualnych i transseksualnych. Na miarę swoich
możliwości i posiadanych w swoim depozycie nadprzyrodzonych środków chce wychodzić
naprzeciw tym osobom i pomagać im w zrozumieniu istoty grzechu oraz wystrzeganiu się
okazji do grzechu. Stąd widzi potrzebę, aby w diecezjach byli zatrudnieni specjaliści, świeccy
i duchowni, gotowi przyjść z pomocą duchową i terapeutyczną osobom doświadczającym
wskazanych trudności ze sferą płciową i pragnącym takiej pomocy. Indywidualna opieka
duszpasterska ma na celu udzielanie pomocy tym osobom w realizowaniu woli Bożej w ich
13
życiu, łącząc z ofiarą krzyża Chrystusa każde cierpienie i trudności, których mogą
doświadczyć z powodu swoich sytuacji (zob. KKK nr 2358). Jest też rzeczą pożądaną, aby w
każdej diecezji byli znani specjaliści z zakresu psychologii i seksuologii, którzy byliby w
stanie przyjść z pomocą tym osobom, zachowując chrześcijańskie zasady moralne.
44. Wierność prawdzie o człowieku znajduje swoją moc zobowiązującą w Słowie
Bożym. Już pierwsza Księga Pisma świętego podkreśla, że Bóg stworzył człowieka jako
istotę płciową: „Stworzył Bóg człowieka […]; stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27).
Zróżnicowanie to nie tylko ma na uwadze ich biologiczno-fizjologiczną specyfikę, ale także
relację między nimi, a mianowicie komplementarność osobowej więzi angażującej ich dusze i
ciała. To wzajemne dopełnianie się mężczyzny i kobiety wyraża w zamiarze Stwórcy ich
powołanie do rodzicielstwa („Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię” – Rdz 1,28) (Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę nr
31).
45. Jednocześnie ten sam opis stworzenia podkreśla, że człowiek został w swej
duchowo-cielesnej integralności obdarowany niezbywalną godnością („Stworzył Bóg
człowieka na swój obraz” – Rdz 1,27). Wskazuje on też na nierozdzielną „więź łączącą rozum
i wolną wolę z wszystkimi władzami cielesnymi i zmysłowymi”. Godność ta jest więc
udziałem w jednakowej mierze ducha i ciała człowieka. Oznacza to, że ciało nigdy nie może
być traktowane przez wolną wolę arbitralnie i przedmiotowo. Także sfera duchowa nie może
bezwolnie ulegać popędom ciała przeciwnym jego godności. Innymi słowy, człowiek jako
istota rozumna i wolna rozpoznając dar, sens i wartość moralną swojego ciała, winien czynić
nieustanny wysiłek w przezwyciężaniu popędów i dążyć do osiągnięcia wewnętrznej
harmonii oraz jedności postaw moralnych z „rozumnym porządkiem, według którego
człowiek jest powołany przez Stwórcę do kierowania i regulowania swoim życiem i swoim
działaniem, a w szczególności do używania i dysponowania swoim ciałem” (Jan Paweł II,
Encyklika Veritatis splendor. Rzym 1993 nr 50; por. także nry 48-50). Przed zaniechaniem
tych wysiłków przestrzega papież Benedykt XVI, podkreślając, że „tam, gdzie wolność
działania staje się wolnością „stwarzania” siebie samego, nieuchronnie dochodzi do
zanegowania Stwórcy, a przez to ostatecznie dochodzi także do poniżenia człowieka w samej
istocie jego bytu jako stworzenia Bożego, jako obrazu Boga” (Przemówienie podczas
spotkania z kardynałami oraz pracownikami Kurii Rzymskiej i Gubernatoratu (21.12.2012)).
46. Powyższe refleksje pozwalają lepiej zrozumieć nauczanie Starego i Nowego
Testamentu. Jednoznacznie wskazuje ono na małżeństwo jako związek między mężczyzną i
kobietą. W całej tradycji biblijnej jest ono „rzeczywistością ewidentną i normatywną”.
Jednocześnie nie ma tam jakichkolwiek świadectw, które dopuszczałyby „związek” między
osobami tej samej płci.
47. Niektóre współczesne interpretacje dopatrują się w nauczaniu Pisma św. na temat
homoseksualizmu wyłącznie przejawu ówczesnej kultury, „prostego odzwierciedlenia
archaicznej, historycznie uwarunkowanej mentalności” i odrzucają jego moralne znaczenie
dla współczesnego człowieka. Problem ten wyjaśnia Papieska Komisja Biblijna, omawiając
teksty biblijne, w których pojawia się temat homoseksualizmu. Przedstawia ona nową
interpretację starotestamentalnego opowiadania o zagładzie Sodomy, która w tradycyjnym
14
rozumieniu była karą za grzech homoseksualizmu jej mieszkańców. Współczesna egzegeza
analizująca to opowiadanie w szerokim kontekście biblijnych tekstów nawiązujących do
„grzechu Sodomy”, dostrzega w nim napiętnowanie w ogóle grzesznego postępowania (por.
Iz 3,9) czy niewierności wobec Bożego prawa (por. Iz 1,10). Także Jerozolima zostaje
przyrównana do Sodomy (i Gomory), gdyż jej mieszkańcy praktykują „cudzołóstwo,
zatwardziałość w kłamstwie i popierają złoczyńców” (por. Jr 23,14). W świetle innych
tekstów „grzech Sodomy” polega na pysze (por. Syr 16,8), czy też na „wyniosłości, obfitości
dóbr i spokojnej pomyślności [oraz] obojętności wobec biednego i nieszczęśliwego” (por. Ez
16,49). Konsekwentnie dzisiejsza interpretacja uznaje, że „biblijna tradycja, potwierdzona
przez proroków, nadała Sodomie (i Gomorze) symboliczny, ale ogólny tytuł niegodziwego
miasta (zob. Pwt 32,32-34). Grzech jej mieszkańców „polegał [zaś] na uchybieniu
gościnności, wrogości i przemocy wobec obcego”. Nie kojarzy zaś historii Sodomy z
napiętnowaniem homoseksualizmu (por. Pontificia Commissione Biblica. «Che cosa è
l’uomo?» (Sal 8,5). Un itinerario di antropologia biblica. Rzym nry 187-188).
48. W sposób wyraźny współżycie homoseksualne piętnuje Księga Kapłańska.
Wylicza ona grzeszne akty seksualne, do których zalicza także relacje homoseksualne między
mężczyznami: „Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest
obrzydliwość” (Kpł 18,22) oraz „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje
z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, ich krew spadnie na nich” (Kpł
20,13). Współżycie homoseksualne zostaje też umieszczone między potępianymi grzechami
kazirodztwa (Kpł 18,6-18; 20,11-12.14.19-21-21), cudzołóstwa (Kpł 18,20; 20,10) i zoofilii
(Kpł 18,23; 20,15-16) (por. Pontificia Commissione Biblica. «Che cosa è l’uomo?», nr 189).
49. W Nowym Testamencie grzech homoseksualizmu pojawia się wyraźnie w trzech
listach św. Pawła Apostoła – Rz 1,26-27; 1 Kor 6,9 i 1 Tm 1,10. W pierwszym przypadku św.
Paweł mówi o homoseksualizmie żeńskim i męskim, nazywając takie postpowanie
występkiem przeciwnym naturze, czyli stojącym w sprzeczności z prawdą o odmienności i
celowości płciowej mężczyzny i kobiety zamierzonej przez Boga w akcie stwórczym (por. Rz
1,26-27: „Kobiety [bezbożnych ludzi] przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne
naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali
nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd”). W dwóch
pozostałych tekstach – 1 Kor 6,9 i 1 Tm 1,10 – św. Paweł wylicza homoseksualizm w
zbiorach grzechów, które zamykają przed człowiekiem drogę prowadzącą do zbawienia (1
Kor 6,9-10: „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie
się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni
współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie
odziedziczą królestwa Bożego”) (por. Pontificia Commissione Biblica. «Che cosa è
l’uomo?», nry 194-195).
50. Wobec różnych interpretacji biblijnych i teologicznomoralnych negujących zło
moralne zachowań homoseksualnych Kościół przypomina, iż jego nauczanie w tej materii
opiera się na Słowie Bożym, na żywej Tradycji Apostolskiej i na prawie naturalnym. Ma więc
ono charakter uniwersalny, niezmienny w czasie i w przestrzeni, i jest nieomylne. Temu
nauczaniu towarzyszy bowiem asystencja Ducha Świętego (por. Sobór Watykański II.
15
Konstytucja o Bożym Objawieniu Dei verbum. Rzym 1965 nr 10; Kongregacja Nauki Wiary.
List do biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych nr 5).
51. Próby podważenia tego nauczania prowadzą do negacji istnienia trwale
zdefiniowanej w wymiarze płciowym natury mężczyzny i kobiety. Prowadzą one też do
podważenia sensu podstawowej komórki życia społecznego: najpierw małżeństwa jako
związku mężczyzny i kobiety, czyli osób powołanych do wspólnoty w duchu i w ciele, a w
dalszej kolejności – ich powołania do tworzenia rodziny jako wspólnoty rodziców i dzieci,
dzięki którym ludzkość rozwija się w społeczeństwach budujących lokalne i powszechne
dobro wspólne, podstawowy warunek cywilizacyjnego postępu i integralnego rozwoju
człowieka.
52. Zakwestionowanie biologicznie zdefiniowanej natury płciowej człowieka
prowadzi również do wynaturzenia ludzkiej prokreacji jako owocu zjednoczenia mężczyzny i
kobiety; jako „owocu małżeństwa” (por. Kongregacja Nauki Wiary. Instrukcja Donum vitae. Rzym 1987 II, A; dalej DV; Kongregacja Nauki Wiary. Instrukcja Dignitas personae. Rzym
2008 nr 6). W przypadku związków monopłciowych, żeńskich czy męskich, zostaje ona
zastąpiona przez procedury biotechnologiczne, które godzą w godność dawców komórek
rozrodczych i w godność dziecka (przeważnie chodzi o procedury typu in vitro; w przypadku
związków męskich z pomocą tzw. matek zastępczych – surogatek). Badania nad skutkami
sztucznej prokreacji przeprowadzone w wielu ośrodkach naukowych globu ziemskiego i
przedstawione w recenzowanych, prestiżowych periodykach naukowych, wskazują
jednoznacznie na znaczący wzrost ryzyka dla zdrowia genetycznej matki, a w jeszcze
większym stopniu dla życia i zdrowego rozwoju dziecka. W procedurze tej nagminnie są
niszczone ludzkie embriony, zwłaszcza nie rokujące nadziei na zdrowy rozwój. Wobec
szerzenia różnych błędnych opinii lub niekompetentnego nadużywania koncepcji
filozoficznych arystotelesowsko-tomistycznych Kościół nieustannie przypomina, że „embrion
ludzki od samego początku ma godność właściwą osobie” (tamże nr 5).
53. W powyższym kontekście nie można też pominąć fundamentalnego prawa dziecka
do tego, aby „być poczętym, być noszonym w łonie, narodzonym i wychowanym w
małżeństwie” (DV II, A), gdyż „zgodnie z porządkiem stworzenia miłość małżeńska
pomiędzy mężczyzną i kobietą oraz przekazywanie życia są sobie nawzajem
przyporządkowane” (AL nr 81). Właśnie w kontekście rodzinnym, pod opieką ojca i matki,
możliwa jest integralna formacja i odkrywanie własnej tożsamości płciowej.
54. Wypełnienie właściwego każdej osobie powołania, czy to w życiu bezżennym, czy
też w małżeństwie wraz z powołaniem rodzicielskim, zakłada zdolność do panowania nad
sobą i życia w czystości cielesnej. Wezwanie do życia w czystości dotyczy każdego
człowieka, niezależnie od jego szczegółowego powołania. „Wolą Bożą jest [bowiem] wasze
uświęcenie, […] aby każdy z was umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie
w pożądliwej namiętności […]” (1 Tes 4,3). Zdolność ta afirmuje osiągnięcie osobowej
wolności, często stanowi nieodzowny warunek wypełniania życiowego powołania i
odpowiedzialnych relacji z drugą osobą, w każdym przypadku zaś umożliwia czynienie daru z
siebie – punkt wyjścia do pokonywania trudności ujawniających się w sferze seksualnej, a
także nieodzowny warunek pełnienia powołania w Kościele, czy to kapłańskiego, czy też
16
zakonnego. Wychodząc z powyższej perspektywy Kościół jednoznacznie formułuje swoje
nauczanie na temat poszczególnych skłonności ujawniających się u osób identyfikujących się
z LGBT+ czy też na temat postaw będących praktycznym wyrazem ideologii gender.
Osoby i związki homoseksualne w Kościele
55. W odniesieniu do skłonności homoseksualnych, czy to męskich, czy też żeńskich,
Kościół podkreśla, że „chociaż [skłonność ta] sama w sobie nie jest grzechem stwarza jednak
mniej lub więcej silną skłonność do postępowania wewnętrznie złego z punktu widzenia
moralnego. Z tego powodu sama skłonność musi być uważana za obiektywnie
nieuporządkowaną” (Kongregacja Nauki Wiary. List o duszpasterstwie osób
homoseksualnych nr 3). Nie oznacza to, że osoby homoseksualne ponoszą każdorazowo
odpowiedzialność za tę skłonność, jednak akty homoseksualne z reguły ją pogłębiają.
Jednocześnie Kościół naucza, że akty homoseksualne są grzeszne, gdyż „z samej swojej
wewnętrznej natury są nieuporządkowane. Są one sprzeczne z prawem naturalnym” (KKK nr
2357; także Kongregacja Nauki Wiary. Deklaracja Persona humana. Rzym 1975 nr 8).
Osoby homoseksualne – kandydaci do stanu duchownego i zakonnego
56. Mając na uwadze naturę i specyfikę homoseksualizmu, a także związane z nim
nieuporządkowanie, Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego, Kongregacja ds.
Duchowieństwa, a ostatnio także papież Franciszek zaleca nieprzyjmowanie do seminariów
oraz niedopuszczanie do święceń osób, „które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko
zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną kulturę gejowską”. „Osoby
takie […] [bowiem] znajdują się w sytuacji, która poważnie uniemożliwia im poprawną
relację do mężczyzn i kobiet” (Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego. Instrukcja
dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami
homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do seminariów i dopuszczania do święceń. Rzym 2005; Kongregacja ds. Duchowieństwa. Ratio fundamentalis institutionis sacerdotalis. Rzym 2016 nr 199; por także nry 200-201).
57. Papież Franciszek te same wskazania wypowiada jednocześnie pod adresem
kandydatów do życia zakonnego, czy to w zakonach męskich czy też żeńskich (por. Siła
powołania. O życiu konsekrowanym i poprawie relacji w Kościele. Poznań: Wydawnictwo
Święty Wojciech 2018).
Osoby homoseksualne a małżeństwo
58. Kościół nie neguje zdolności osób homoseksualnych do ludzkiej miłości. Jednakże
doznań emocjonalno-seksualnych nie można utożsamiać z miłością małżeńską w rozumieniu
porządku stworzenia i norm prawa kościelnego, czyli z miłością, która ze swej natury jest
miłością komplementarną, płodną i zmierza ku wzbudzeniu nowego życia. Oznacza to, że
każde zbliżenie właściwe związkowi małżeńskiemu mężczyzny i kobiety winno „oznaczać
17
jedność i rodzicielstwo” (HV nry 9, 12). Dla powyższych racji Kościół nie może uznać
związków między osobami tej samej płci i nie może ich błogosławić z użyciem jakiejkolwiek
formuły.
59. Zgodnie z Konstytucją Soboru Watykańskiego II „małżeństwo jest głęboką
wspólnotą życia i miłości między mężczyzną i kobietą” (KDK nr 48; por. także KPK kan.
1055 §1). Jednocześnie prawo kościelne domaga się, aby kandydaci do małżeństwa byli
„zdolni podjąć istotne obowiązki małżeńskie” (KPK kan. 1095 § 3). W świetle powyższych
przepisów ugruntowany homoseksualizm jako głęboko zakorzeniona skłonność do osoby tej
samej płci oraz brak uczuciowo-seksualnej komplementarności między osobami
homoseksualnymi, wyraźnie kontrastuje z powyższą definicją małżeństwa. Ponadto, jeżeli
osoby o takich inklinacjach doświadczają trudności w uporządkowaniu swoich skłonności i
doświadczeń emocjonalnych, to tym większe wyzwanie stanowi dla nich czynienie daru z
siebie dla odmiennego płciowo współmałżonka (mimo zdolności do zbliżeń cielesnych) oraz
nawiązanie trwałych i integralnych relacji osobowych. „Wymuszony” nawet przez samą
osobę homoseksualną związek heteroseksualny – jak podkreślają liczni eksperci – nie jest w
stanie uwolnić jej od tych skłonności; wprost przeciwnie może je jeszcze bardziej pogłębiać i
popychać do niewierności małżeńskiej. Konsekwentnie jurysprudencja Roty Rzymskiej
regularnie orzeka, że głęboki homoseksualizm jest jedną z przyczyn niezdolności do zawarcia
małżeństwa. Podstawą do tych orzeczeń jest w szczególności kan. 1095 nr 3 Kodeksu Prawa
Kanonicznego.
Dzieci osób żyjących w związkach homoseksualnych
60. Kościół jest zdecydowanie przeciwny adopcji dzieci przez osoby żyjące w
związkach homoseksualnych (tak męskich, jak i żeńskich), w tym także przez taki związek, w
którym jedna osoba zmieniła swoją płeć (osoba transseksualna). Wypowiadając swój
sprzeciw występuje on w obronie godności, praw i potrzeb psychicznych każdego dziecka.
Harmonijny jego rozwój, w tym wykształcenie w jego świadomości prawdziwego obrazu
małżeństwa i rodziny, domaga się posiadania ojca i matki.
61. Jak już wyżej podkreślono, kobieta żyjąca w związku monopłciowym może
począć i urodzić dziecko, wykorzystując gamety pobrane od przystającego na to mężczyzny
lub z banku spermy. Nie można a priori wykluczać, że temu dziecku może być
zagwarantowane wychowanie religijne i udzielony chrzest święty. Jednakże w żadnym
wypadku w Księdze Chrztów jako rodzice tego dziecka nie mogą być wpisane dwie kobiety.
Jeżeli dawca nasienia nie jest znany, miejsce ojca pozostawia się puste (Pontificium
Consilium de Legum Textibus. Opinion of Pontifical Council regarding the admission of two
non-Catholics as witnesses to baptism and the annotation of persons of the same sex and the
so-called „transgender persons” as parents in the baptismal register. Prot. N. 15986/2017.
Vatican 15.11.2017).
Osoby transseksualne we wspólnocie eklezjalnej
18
62. Obecność osób transseksualnych (transpłciowych, transgenderycznych,
transwestytów) we wspólnocie kościelnej zakłada uwzględnienie ich problemów z
autoidentyfikacją płciową. Dotyczy to najczęściej transseksualistów i transwestytów.
Pierwszą grupę charakteryzuje niespójność między genetyczno-anatomiczną budową ciała i
świadomością posiadanej płci. Rozbieżność ta jest połączona z pragnieniem (o różnym
stopniu nasilenia) „zmiany płci”, zarówno w wymiarze jej społecznej akceptacji, wpisów
metrykalnych, ubierania się, zachowań i pełnienia określonych ról (niekiedy tylko w tym
wymiarze), jak też w wymiarze hormonalnej i chirurgicznej zmiany płci genitalnej (na
poziomie anatomicznym).
63. Kierując się obiektywnym kryterium płci człowieka, czyli jego genetyką (kobieta
XX, mężczyzna XY), Kościół stoi na stanowisku, że hormonalne i chirurgiczne ingerencje w
sferę płciową nie powodują jej faktycznej zmiany. Takie praktyki są traktowane wyłącznie
jako akt okaleczenia osoby. Podobnie Kościół ocenia cywilno-prawną procedurę ograniczoną
do poświadczenia w dokumentach metrykalnych „zmiany płci” lub jej pominięcia.
Sakramenty święte i osoby LGBT+
64. Kościół nie odmawia osobom transseksualnym prawa do przynależności do
Kościoła, a więc nie odmawia im również chrztu świętego, jak i pozostałych sakramentów
świętych, jeżeli spełniają fundamentalne warunki ważnego i godziwego ich przyjęcia.
Jednakże stojąc na straży świętości sakramentów, Kościół nie może zgodzić się na ich
niezgodne z prawdą celebrowanie tam, gdzie ich ważne czy też godziwe sprawowanie lub
przyjmowanie pozostaje w związku z płcią człowieka lub jest od niej zależne. Dotyczy to
zwłaszcza sakramentu chrztu świętego, święceń i małżeństwa. Dla ważnego ich sprawowania
decydujące znaczenie ma płeć genetyczna, a nie subiektywne samookreślenie się płciowe
danej osoby. Konsekwentnie:
Chrzest święty
65. Zgodnie z oficjalną nauką i tradycyjną praktyką Kościół nie akceptuje
podyktowanego ideologią gender odłożenia chrztu dziecka do czasu, aż ono samo określi
swoją płeć. Jeżeli są spełnione kanoniczne warunki, Kościół udziela chrztu świętego małemu
dziecku nieświadomemu jeszcze swojej płci, kierując się jego płcią genetyczną.
66. Kościół nie może się zgodzić na nadanie dziecku przy chrzcie imienia
niezgodnego z jego płcią genetyczną. Nie może też zaakceptować zamiaru nieokreślenia płci
dziecka przy wpisie do ksiąg parafialnych (np. w oczekiwaniu, aż z czasem samo dziecko
określi swoją płeć), nawet jeżeli tak postąpiono w dokumentach państwowych.
67. Kościół nie odmawia chrztu świętego dorosłej osobie, która w przeszłości z woli
rodziców czy z własnego wyboru dokonała tak zwanej „zmiany płci” w jakikolwiek sposób.
W praktyce zakłada to domyślnie, że osoba przygotowująca się do chrztu świętego nabywa w
trakcie katechumenatu nowe spojrzenie na „zmianę” swojej płci. Mając na uwadze fakt, że
chirurgiczna zmiana płci genitalnej jest nieodwracalna, szczery żal należy uznać za
19
wystarczający i nie powinno się sprawiać tej osobie przykrości, czy też trudności w
praktykach religijnych, także w zakresie przystępowania do sakramentów świętych, chyba że
ich ważność jest związana z płcią. Mając na uwadze sytuacje, w których istotną rolę odgrywa
społeczna uczciwość z moralnymi konsekwencjami postaw przeciwnych, osoby te winny
unikać niejasności co do swojej płci (np. zamiar zawarcia małżeństwa przez osobę
nieświadomą faktycznej płci osoby transseksualnej). Dla powyższych racji osoby te winny też
przyjąć na chrzcie świętym imię zgodne z płcią genetyczną i takie imię winno być
odnotowane w księdze ochrzczonych. Ponadto zgodnie ze przepisem zawartym w kan. 863
Kodeksu Prawa Kanonicznego, kapłan przygotowujący taką osobę do chrztu świętego winien
o tym fakcie powiadomić swojego biskupa diecezjalnego (gdyż jest to chrzest osoby
dorosłej).
68. Kościół nie może zgodzić się na odnotowanie w księgach parafialnych płci
niezgodnej z kryterium genetycznym, bądź też na zmianę na płeć niezgodną z kryterium
genetycznym. Nie może zmienić w księgach parafialnych płci dziecka lub osoby dorosłej
wraz z jej imieniem, gdy ta osoba zmieniła określenie płci w dokumentach państwowych lub
poddała się zabiegom chirurgicznym. Jeżeli jest to możliwe, fakt ten należy jedynie
odnotować „w uwagach”, wpisując nazwę dokumentu cywilnego, jego numer i datę
wystawienia.
69. Zgodnie ze stanowiskiem Kongregacji Nauki Wiary osoba transseksualna
prezentuje w sposób publiczny postawę przeciwną do moralności chrześcijańskiej. Stąd mając
na uwadze rolę, jaką rodzice chrzestni pełnią w stosunku do osoby przyjmującej chrzest,
osoba transseksualna nie może pełnić tej funkcji. Takie rozstrzygnięcie nie dyskryminuje tej
osoby, a tylko wskazuje na obiektywny brak w zakresie wymagań, które są nieodzowne dla
spełnienia tego zadania.
Sakrament święceń
70. Kobieta, która „przyjęła” płeć męską, czy to metrykalnie, czy też chirurgicznie, nie
może przyjąć sakramentu święceń w żadnym z trzech stopni (diakonat, prezbiterat,
biskupstwo). Zgodnie z doktryną katolicką „święcenia ważnie przyjmuje tylko mężczyzna
ochrzczony” (KPK kan. 1024; w odniesieniu do święceń kapłańskich: Jan Paweł II. List
apostolski Ordinatio sacerdotalis, Rzym 1994 nry 1 i 4). Zgodnie z nauczaniem Kościoła
metrykalna lub chirurgiczna „zmiana” płci genitalnej żeńskiej na płeć genitalną męską nie
zmienia tożsamości płciowej kobiety zdefiniowanej na poziomie genetycznym. Zgodnie z
przepisami prawa kanoniczego kobieta, która usiłowałaby przyjąć święcenia, jak i biskup,
który usiłowałby ich udzielić, zaciągają karę ekskomuniki latae sententiae, z której
zwolnienie jest zarezerwowane Stolicy Apostolskiej (por. Congregatio pro Doctrina Fidei.
Decretum generale de delicto attentatae sacrae ordinationis mulieris (19.12.2007). AAS
100:2008 s. 403), a święcenia są nieważne.
71. Święceń nie może też przyjąć mężczyzna, który „przyjął” płeć żeńską. Wprawdzie
taka ingerencja nie powoduje zmiany jego faktycznej płci, jednak społeczne deklarowanie
swojej płci jako żeńskiej jest poważną przeszkodą, gdyż wprowadzałoby wiernych w błąd
20
odnośnie płci kandydata (w dalszej perspektywie prezbitera) i stałoby się źródłem
wątpliwości, co do ważności jego święceń oraz pełnionych funkcji. Przeszkodą jest również
brak poprawnej autoidentyfikacji przez kandydata swojej płci męskiej oraz brak pozytywnego
stosunku do niej, co objawia jego labilność płciową i rodzi dużą niepewność odnośnie do
postawy wobec własnej płciowości w przyszłości (por. Kongregacja Nauki Wiary. Nota
dotycząca skutków kanonicznych transseksualizmu w odniesieniu do małżeństwa i
kapłaństwa. Rzym 2002).
72. Zgodnie z prawem kanonicznym nieprawidłowym do przyjęcia święceń jest
kandydat, który „poważnie i z rozmysłem zranił siebie lub inną osobę […]” (kan. 1041 p. 5).
Papieska Rada do Spraw Tekstów Prawnych wyjaśnia, że nieprawidłowość ta zachodzi
również wtedy, kiedy kandydat do święceń poważnie zranił siebie lub zranił inną osobę, nie
będąc jeszcze katolikiem, czyli będąc osobą nieochrzczoną, niewierzącą, należącą do innego
wyznania lub religii (Pontificio Consiglio per i Testi Legislativi. Risposta autentica al can.
1041, nn. 4 5 CIC. Rzym 2016). Od powyższej przeszkody można otrzymać dyspensę,
jednak w przypadku chirurgicznej zmiany płci otrzymanie dyspensy przez okaleczonego
mężczyznę jest niemożliwe dla wcześniej przedstawionych racji. Dyspensę taką może
natomiast otrzymać chirurg przeprowadzający taką operację (jako dokonujący okaleczenia),
gdyby chciał później przyjąć święcenia.
Małżeństwo
73. Kościół nie może się zgodzić na małżeństwo osób transseksualnych, które
„zmieniły” płeć. Zgodnie z definicją kanoniczną i katechizmową małżeństwo jest związkiem – przymierzem mężczyzny i kobiety. Obejmuje ono wspólnotę całego ich życia i ze swej
natury jest otwarte na zrodzenie i wychowanie potomstwa (por. KPK kan. 1055 §1, 1057 §2; ;
KKK 1601, 1652; HV nr 9; FC nr 29). W punkcie wyjścia związek małżeński winien mieć też
dostateczne podstawy do stworzenia trwałej i harmonijnej więzi obejmującej sferę ducha i
ciała. Stworzenie takiej wspólnoty zakłada zdolność panowania nad własną płciowością. Stąd
Kongregacja Nauki Wiary stwierdza: „Zakaz małżeństwa staje się absolutny w wypadku
transseksualisty, który przeszedł operację tak zwanej zmiany płci, która może przywrócić
pewien stan uspokojenia emocjonalnego, nie jest w stanie jednak sięgnąć w głębię patologii
psychicznej ani też faktycznie nie zmienia płci, co najwyżej jej wygląd zewnętrzny. W
przypadku zawartego już małżeństwa, w którym jeden z małżonków ujawnia obecność
opisywanej anomalii psychicznej, należy rozpocząć proces o stwierdzenie nieważności
małżeństwa, zachowując kanony 1674-1675 Kodeksu Prawa Kanonicznego” (Nota dotycząca
skutków kanonicznych transseksualizmu w odniesieniu do małżeństwa i kapłaństwa).
74. W przypadku występowania silnej obsesji transseksualnej, ordynariusz miejsca, po
zbadaniu sprawy, winien zabronić celebracji sakramentu małżeństwa aż do momentu
uzyskania pewności co do ustąpienia tej przeszkody (tamże). Przypadki łagodniejsze,
niekiedy przeżywane tylko okresowo, kiedy osoba transseksualna daje dostateczne dowody
panowania nad skłonnością, winny być traktowane roztropnie. Zakładają one konsultacje
21
specjalisty z zakresu seksuologii i psychologii. Kryterium podstawowym pozostaje trwała
zdolność pełnienia obowiązków małżeńskich i rodzinnych.
75. Wszystkie powyższe uwagi nie dotyczą zaburzeń rozwoju płci w postaci tak
zwanego obojnactwa (hermafrodytyzmu, interpłciowości). Kariotyp tych osób posiada
odmienne kombinacje par chromosomów płciowych (różne od prawidłowych – XX, XY).
Sytuacja kanoniczna osób z takimi zaburzeniami jest odmienna od wyżej przedstawionych i
zakłada profesjonalne analizy, a ich kanoniczna ocena często wymaga także odniesienia się
do Stolicy Apostolskiej. Takich sytuacji nie można uważać za argumenty przemawiające za
słusznością ideologii gender. W odpowiedzi na takie próby Kościół podkreśla: „w przypadku
nieokreśloności seksualnej wkracza medycyna, która interweniuje stosując terapię. W tych
szczególnych sytuacjach ani rodzice ani tym bardziej społeczeństwo nie mogą dokonać
arbitralnego wyboru, ale to nauka medycyny interweniuje w celu terapeutycznym, to znaczy
działa w sposób najmniej inwazyjny na podstawie obiektywnych parametrów w celu
wyjaśnienia tożsamości konstytutywnej osoby” (Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej.
„Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę”. Z myślą o drodze dialogu na temat kwestii gender w
edukacji, nr 24).
IV. Kościół wobec stanowiska LGBT+ w sprawie wychowania seksualnego dzieci
i młodzieży
76. W ślad za nauczaniem Soboru Watykańskiego II papież Franciszek przypomina o
potrzebie „pozytywnego i mądrego wychowania seksualnego” skierowanego do dzieci i
młodzieży. Powinno ono być dostosowane do wieku dzieci oraz wykorzystywać „postęp nauk
psychologicznych, pedagogicznych i dydaktycznych” (Sobór Watykański II. Deklaracja o
wychowaniu chrześcijańskim Gravissimum educationis. Rzym 1965 nr 1; dalej DWCh ;zob.
AL nr 280-286; zob. także Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. Stworzył ich jako mężczyznę
i kobietę nry 19-21). Seksualność – podkreśla papież – można „zrozumieć jedynie w
kontekście wychowania do miłości, do wzajemnego daru z siebie” (AL nr 280).
Małżeństwo i rodzina jako kluczowe wartości wychowania seksualnego
77. Wychowanie seksualne bywa niekiedy rozumiane jako przekazywanie informacji
na temat ludzkiej płciowości, współżycia seksualnego, metod zapobiegania ciąży i unikania
chorób przenoszonych drogą płciową, jakby chodziło jedynie o higienę. Tymczasem celem
dobrze rozumianego wychowania seksualnego jest przygotowanie dzieci i młodzieży do tego,
aby w przyszłości byli zdolni do zawarcia małżeństwa oraz budowania trwałej, stabilnej i
szczęśliwej rodziny.
78. Dla osiągnięcia tego celu konieczne jest ugruntowanie w dzieciach i młodzieży
głębokiego przekonania o wielkiej wartości miłości małżeńskiej, miłości ojcowskiej i
macierzyńskiej i w ogóle – miłości w rodzinie. Miłość zaś wymaga wysiłku i poświęcenia.
Dobrze rozumiane wychowanie seksualne winno w dzieciach i młodzieży ugruntować
przekonanie, że właściwym miejscem aktywności seksualnej jest małżeństwo, a zrodzone w
22
nim dzieci, którym trzeba w rodzinie stworzyć środowisko miłości, są darem i
błogosławieństwem.
79. Dla osiągnięcia tego celu konieczna jest pomoc dzieciom i młodzieży w
rozwijaniu panowania nad sobą, opanowaniu sfery impulsów seksualnych, tak by były one
podporządkowane wartości, jaką jest miłość małżeńska. Dzięki tej sile wewnętrznej młodzi
ludzie mogą być w stanie postawić dobro małżeństwa, rodziny i dzieci ponad siłę doraźnej i
przelotnej przyjemności.
Rodzina naturalnym środowiskiem wychowania seksualnego
80. Podstawową metodą wychowania seksualnego jest uczestnictwo dziecka w życiu
rodzinnym, bycie świadkiem wzajemnej miłości małżeńskiej jego rodziców. „Środowisko
rodzinne jest [bowiem] miejscem normalnym i zwyczajnym formacji dzieci i młodzieży w
nabywaniu i praktykowaniu cnót miłości, umiarkowania, męstwa, a następnie czystości. Jako
kościół domowy rodzina jest rzeczywiście szkołą bogatszego człowieczeństwa” (Papieska
Rada ds. Rodziny. Wskazania dla wychowania w rodzinie. Ludzka płciowość: prawda i
znaczenie. Rzym 1995 nr 48; por. FC nry 39, 51-54).
81. Dziecku nie wystarcza „indywidualna miłość” ojca i matki. Potrzebuje nie tylko
miłości każdego z nich oddzielnie, ale także uczestniczenia w ich wzajemnej,
komplementarnej miłości. W ten sposób rozpoznaje siebie jako istotę seksualną, czy to jako
mężczyznę, czy też jako kobietę. W dalszej kolejności buduje w sobie pojęcie miłości
małżeńskiej i rodzinnej, męskości i ojcostwa, kobiecości i macierzyństwa, opierając się na
obserwowanej więzi miłości między ojcem i matką. Rozwijana przez dziecko świadomość, że
jego życie jest owocem miłości ojca i matki, stanowi dla niego najważniejszą „informację”,
„dobrą nowinę” wychowania seksualnego i jest świadectwem piękna daru ludzkiej
seksualności.
82. Brak powyższego kontekstu w rozwoju seksualnym dziecka, na przykład w
efekcie rozwodu czy też ewentualnej adopcji dziecka przez parę monopłciową, niesie ze sobą
nie tylko ryzyko zniekształcenia w jego świadomości natury małżeństwa, rodziny, ale także
poważne niebezpieczeństwo zniekształcenia obrazu własnej płciowości.
83. Gdy dziecku brakuje doświadczenia wzajemnej miłości rodziców, wówczas
seksualność może mu się jawić jako „siła” czy doświadczenie funkcjonujące poza relacją
miłości. Gdy w świadomości dziecka ludzka seksualność nie zostaje złączona z
doświadczeniem miłości, bliskości, poświęcenia i wzajemnego oddania, wówczas może
łączyć się z odczuciami niepokoju, niezdrowej ciekawości, chorego poczucia winy czy
koncentracji wyłącznie na sobie.
84. Rodzice czują się nieraz nieprzygotowani do towarzyszenia dziecku w jego
rozwoju psychoseksualnym. W wielu domach panuje klimat tabu w sprawach wychowania
seksualnego. Nieśmiało zadawane pytania dzieci bywają lekceważone, zbywane milczeniem
lub źle zinterpretowane. Dziecko poszukuje wówczas innego źródła informacji na frapujący je
temat. Sytuację tę niejednokrotnie wykorzystują nieuczciwi ludzie czy zdemoralizowane
środowiska, czerpiąc z tego zyski i powodując zgorszenie. Zamiast pomocy w rozwoju
23
właściwej postawy wobec płciowości, „grają one na słabościach człowieka i czynią go coraz
słabszym i bezbronnym” (Jan Paweł II. List do rodzin Gratissimam sane. Rzym 1994 nr 13).
85. Rodzicielskie zaniechania w zakresie wychowania seksualnego mogą próbować
wykorzystać także władze państwowe i różne organizacje, w tym o charakterze
międzynarodowym, nie dbającej o moralne dobro dzieci i dążące do narzucenia modelu
demoralizującej edukacji niezgodnej z przekonaniami rodziców. Takie próby przejmowania
praw rodziców przez państwo lub organizacje są zawsze nadużyciem i formą przemocy.
Ojcowie i matki mają prawo bronić swoich dzieci przed takimi nadużyciami. Mają też „prawo
i obowiązek popierać dobro swoich dzieci i żądać od władz stanowienia praw prewencyjnych
wobec nadużywania i deformowania wrażliwości dzieci i młodzieży” (Papieska Rada ds.
Rodziny. Ludzka płciowość nr 45).
Integralne spojrzenie na człowieka
86. Seksualność człowieka obejmuje wszystkie wymiary ludzkiej osobowości: sferę
fizyczną, psychiczną, emocjonalną, duchową i moralną. Nie ogranicza się więc ona wyłącznie
do aktywności genitalnej. Adekwatna edukacja seksualna musi uwzględniać wszystkie
powyższe wymiary, a jej istotnym celem jest wdrożenie wychowanków w proces łączenia
doznań emocjonalnych i fizycznych z miłością i odpowiedzialnością za siebie oraz za tych, z
którymi wchodzą w relację przyjaźni i miłości. Zgodnie z wcześniejszymi uwagami
przekazywane na ten temat treści muszą uwzględniać możliwości percepcyjne dziecka i
stopień jego psychosomatycznego rozwoju.
87. Ludzka seksualność ze swej natury buduje więzi międzyludzkie na poziomie
emocjonalnym, duchowym i cielesnym. Stąd jest rzeczą konieczną, aby osoby uczestniczące
w procesie wychowania seksualnego posiadały nie tylko dobrą znajomość ludzkiej fizjologii i
psychologii, ale także moralności i duchowości. Wychowawca, który nie posiada
odpowiednich kompetencji, bądź nie potrafi uszanować wieku i wrażliwości moralnej
wychowanków, może ich niepokoić, a nawet demoralizować tam, gdzie winien ich uspokajać
i rozwijać w nich moralną wrażliwość; lub też przeciwnie – może ich zbytnio uspokajać tam,
gdzie winien inspirować w nich poczucie odpowiedzialności i stopniowo odsłaniać przed
nimi świat wartości ludzkiej seksualności.
Wychowanie do czystości
88. Wychowanie seksualne winno być szkołą czystości. Właściwym miejscem takiego
wymiaru wychowania seksualnego jest rodzina. „W niej bowiem spotykają się […] wzorce
społeczne, naturalna wstydliwość i pożądliwość wpisana w ludzką cielesność”. To w rodzinie
„czystość umysłu i ciała pomaga rozwinąć prawdziwy szacunek względem samych siebie, a
jednocześnie uzdalnia do szacunku wobec innych” (Papieska Rada ds. Rodziny. Ludzka
płciowość nr 17). Czystość w dziedzinie seksualnej wypływa z miłości i służy miłości. To
miłość jest źródłem czystości, a czystość z kolei prowadzi do rozwoju miłości. Adekwatne
wychowanie do czystości akcentuje potrzebę panowania nad sobą. Dla osiągnięcia takiej
24
postawy nieodzowny jest rozwój cnoty wstydliwości, wstrzemięźliwości, a także szacunek dla
samego siebie i innych (por. Kongregacja Edukacji Katolickiej. Wytyczne wychowawcze nr
35).
89. Papież Franciszek podkreśla, że „wielką wartość ma taka edukacja seksualna,
która pielęgnuje zdrową skromność. (…) Jest to naturalna obrona osoby chroniącej swe
wnętrze i unikającej zamieniania się jedynie w przedmiot. Bez skromności możemy
sprowadzić uczucia i płciowość do obsesji koncentrujących nas jedynie na narządach
płciowych, obsesji, które zniekształcają naszą zdolność kochania” (AL nr 282).
90. Nie można też zapominać, że prawdziwa czystość jest nie tylko owocem
osobistego wysiłku, wysiłku rodziców i wychowawców, ale także darem łaski Boga, osobistej
ascezy oraz regularnego korzystania z Sakramentu Pojednania i Pokuty. Stąd integralne
wychowanie do czystości i jej zachowanie powinno uwzględniać rozwój życia
nadprzyrodzonego.
Obrona przed deprawacją moralną
91. Wychowanie seksualne wiąże się z formacją sumienia. Dojrzałej oceny moralnej
człowiek uczy się poprzez praktykę rachunku sumienia, sakrament pojednania i osobistą
modlitwę. Systematyczne lekceważenie głosu sumienia w sprawach miłości i seksualności
prowadzi do nieładu moralnego, który niszczy osobowe więzi i staje się źródłem egoizmu
oraz krzywd wyrządzanych sobie i bliźnim.
92. W procesie wychowania seksualnego nie do pominięcia jest ludzka ułomność w
sferze płciowej. Stąd też obok wspomnianej troski o religijną formację dzieci, rodzice i
duszpasterze winni też uczyć dzieci i młodzież właściwego rozeznawania odpowiedzialności
moralnej, by „zachować niezbędną roztropność w osądzaniu ich subiektywnej
odpowiedzialności” (Kongregacja Edukacji Katolickiej. Wytyczne wychowawcze nr 99).
Młodych zaś ludzi ulegających cielesnym słabościom należy wspierać, podnosić na duchu i
budzić w nich nadzieję osiągnięcia panowania nad sobą i życia w czystości.
93. Młodzi dźwigają nieraz ogromny ciężar problemów i konfliktów wewnętrznych
związanych z ich dojrzewaniem psychoseksualnym. Bywa, że nie mając dość zaufania do
rodziców, by porozmawiać z nimi o swoich trudnościach, szukają pomocy u rówieśników,
osób przypadkowych, w Internecie lub w innych mediach, gdzie często natrafiają na nachalną
ofertę pornografii oraz zachętę do zachowań niemoralnych, prowadzących nieraz do
nieuporządkowanych uzależnień.
94. Konsekwentnie wychowanie seksualne musi mieć na celu ochronę dziecka przed
wspomnianymi formami deprawacji oraz wykorzystywaniem seksualnym. Podstawową formą
takiej obrony dziecka jest budzenie w nim przez rodziców zaufania, wzajemnego zrozumienia
i prowadzenia z nim otwartego dialogu, w którym podzieli się ono tym, co budzi jego
ciekawość i co je niepokoi. Rodzice mogą wówczas czuwać nad rozwojem psychoseksualnym
dziecka. Niezdrowe zainteresowanie sferą płciową przejawiają właśnie te dzieci, które nie
mają możliwości, w klimacie bezpieczeństwa i zaufania, zadawać nurtujących je pytań,
25
wyrażać swoje niepokoje i lęki, oraz w efekcie nie mają dostępu do rzetelnych informacji
zaspokających ich ciekawość w bezpieczny dla nich sposób.
Wobec trudności okresu dojrzewania
95. Wielu młodych w okresie dojrzewania dramatyzuje pewne odczucia seksualne.
Przeżywa je z niepokojem, poczuciem winy i lęku. Lęki seksualne połączone z nadmierną
ciekawością popychają niekiedy młodych do niedojrzałych prób i doświadczeń seksualnych,
które bywają raczej chęcią potwierdzenia własnej męskości lub kobiecości niż hedonizmu czy
zaspokojenia popędu. Młody człowiek potrzebuje więc dobrej rady i wsparcia, by przyjąć
własną seksualność jako piękny dar i ważne zadanie. Takie wsparcie powinien otrzymać w
rodzinie i w szkole, gdzie uzyska pomoc w odpowiedzialnym podejściu do sfery seksualnej, a
w razie trudności zachętę do szukania stosownej pomocy. Dobre wychowanie seksualne
stanowi więc istotną pomoc dla młodzieży w oddramatyzowaniu trudności oraz w
pokonywaniu niepokojów związanych z rozwojem psychoseksualnym.
Wychowanie seksualne adekwatne do etapu rozwoju
96. W wychowaniu seksualnym należy uwzględniać poszczególne etapy rozwoju
psychoseksualnego dzieci i młodzieży. Rodzice i wychowawcy (w tym katecheci) powinni
podążać za ich wrażliwością i potrzebami rozwojowymi. W indywidualnym wychowaniu
seksualnym w rodzinie samo dziecko – najczęściej poprzez pytania – daje wyraźne sygnały,
jakiej informacji potrzebuje na danym etapie rozwoju. Zaufanie pomiędzy rodzicami a
dzieckiem sprawia, że będzie ono w stanie pytać ich o sprawy, które budzą jego
zainteresowanie.
97. Wiedza dotycząca płciowości człowieka powinna być rozwijana w miarę
dorastania intelektualnego oraz emocjonalnego wychowanków. Nigdy nie wolno narzucać
dzieciom i młodzieży takich treści i zachowań, które byłyby niedostosowane i
nieodpowiednie na danym etapie ich rozwoju psychoseksualnego.
Rodzina a szkoła w edukacji seksualnej
98. Wychowanie seksualne prowadzone w ramach zajęć szkolnych (także w ramach
przedstawionej dalej katechezy) jest zawsze utrudnione, ponieważ nie może ono uwzględnić
wrażliwości i potrzeb każdego pojedynczego dziecka. „Każde dziecko jest osobą jedyną i
niepowtarzalną i powinno otrzymać indywidualną formację” (Papieska Rada ds. Rodziny.
Ludzka płciowość nr 65). Przede wszystkim rodzice, którzy przebywają z dzieckiem na co
dzień, są w stanie w pełni je zrozumieć; tylko oni mogą w pełni odczytać jego wrażliwość,
potrzeby, dostrzec przejawy jego płciowego dojrzewania, przeżywane trudności i obawy (por.
tamże). Rodzice mogą łatwiej i trafniej rozpoznać właściwy moment przekazania ich dziecku
ważnych informacji o seksualności człowieka dostosowanych do jego rozwoju fizycznego,
emocjonalnego i duchowego. Dlatego kolejny raz trzeba podkreślić, że najlepiej spełniać
26
zadanie wychowania seksualnego dzieci mogą ich rodzice (por. Rada Stała Konferencji
Episkopatu Polski. Edukacja seksualna. Odpowiedzialność Rodziców. Jasna Góra – Częstochowa, 27 sierpnia 2019 r.).
99. Rodzice mogą odpowiedzialnie spełniać misję wychowawczą w zakresie
seksualności, jeżeli będą do tego przygotowani. Stąd jest rzeczą pożądaną, aby odpowiednie
struktury kościelne (np. parafie czy diecezje) czy też świeckie, podzielające chrześcijańskie
zasady moralności, organizowały kursy przygotowawcze dla rodziców, korzystając z pomocy
godnych zaufania specjalistów, psychologów, pedagogów i seksuologów.
100. Nauczyciele realizujący przedmiot wychowania do życia w rodzinie oraz
ewentualnie zaproszeni przez szkołę prelegenci nie mogą udzielać dzieciom informacji i
podpowiedzi, które byłyby sprzeczne z zasadami moralnymi wyznawanymi przez rodziców
tych dzieci lub z ich (rodziców) oczekiwaniami. Zajęcia te winny być oparte na świadectwie
pozytywnych doświadczeń i przeżyć. Nie mogą zaś budzić zgorszenia.
101. Istotną cechą osoby prowadzącej zajęcia wychowania do życia w rodzinie
(nauczyciel, katecheta) jest zdolność do wzbudzania zaufania. To właśnie zaufanie budzi w
dzieciach i młodzieży odwagę otwartego poruszania problemów dotyczących płciowości
człowieka, zarówno podczas zajęć lekcyjnych, jak i w rozmowach indywidualnych. Zaufanie
stoi też u podstaw pozytywnego stosunku dzieci do przekazywanych im treści. Osoba
prowadząca zajęcia winna przyjąć wobec dzieci i młodzieży postawę przewodnika-opiekuna,
w pełnej wszakże współpracy z rodzicami powierzonych jej dzieci.
Katecheza a seksualne wychowanie dzieci
102. Ważną rolę do spełnienia w seksualnym wychowaniu dzieci i młodzieży ma
katecheza. Także prowadzący ją katecheci nie powinni zastępować roli pełnionej przez
rodziców, ale ich misja winna być oparta na zasadzie pomocniczości, co oznacza – jak już
wcześniej podkreślono – że „wszyscy inni uczestnicy procesu wychowawczego działają
poniekąd w ich imieniu, w oparciu o ich zgodę, a w pewnej mierze nawet na ich zlecenie”
(Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. „Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę”. Z myślą o
drodze dialogu na temat kwestii gender w edukacji, nr 46). Celem tego ich współdziałania jest
towarzyszenie dziecku w procesie wychowawczym w zakresie jego płciowości odpowiednio
do jego wieku i rozwoju. Formacja ta jest wkomponowana w wychowanie moralne
zintegrowane z wiarą i przedstawieniem doskonałości chrześcijańskiej w Osobie Jezusa
Chrystusa. Katecheza ta nie jest więc jedną z wielu teorii dobrego postępowania człowieka.
Wskazuje ona na naturę i powołanie człowieka już od pierwszych lat życia, na misterium jego
stworzenia i godność ogarniającą także jego ciało, na wewnętrzną jedność jego wymiaru
duchowego, biologicznego, psychiczno-emocjonalnego i społecznego, a także na piękno i
celowość bycia osobą płciową, czyli kobietą lub mężczyzną. Jednocześnie katecheza ta
zmierza do ukazania prawdziwego wzoru realizacji własnego człowieczeństwa jako
dziewczyna lub chłopiec, a docelowo jako kobieta lub mężczyzna na drodze praktykowania
miłości i ofiarności w osobowej wspólnocie całego życia lub w życiu bezżennym
poświęconym Bogu i Kościołowi. Podstawa programowa katechezy wskazuje także na
27
konieczność wychowania w ramach katechezy do czystości oraz na sposoby troski o nią.
Program katechezy winien jednocześnie uwzględniać przedstawienie pełnego szacunku
stanowiska Kościoła wobec osób homoseksualnych czy też transseksualnych, nie
przemilczając jednak oceny moralnej takich zachowań (por. odpowiednio DWCh nr 1;
Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej. Wytyczne wychowawcze w odniesieniu do ludzkiej
miłości. Rzym 1983 nr 35; Jan Paweł II. Adhortacja Catechesi tradendae. Rzym 1979 nr 38;
Podstawa programowa katechezy Kościoła katolickiego w Polsce. Częstochowa: Edycja
Świętego Pawła 2018 s. 71, 113).
Przeciw nadużyciom w zajęciach wychowania seksualnego
103. Papieska Rada ds. Rodziny w sposób zdecydowany przestrzega, by osoby
prowadzące zajęcia wychowania seksualnego nie korzystały nigdy z materiałów o charakterze
erotycznym bez względu na wiek dzieci i młodzieży. Nie wolno tego robić ani w trakcie
indywidualnych spotkań, ani w czasie zajęć grupowych. Wymaga tego podstawowa „zasada
przyzwoitości” (Ludzka płciowość nr 126). Ta sama zasada obowiązuje we wszystkich
formach angażowania dzieci i młodzieży w zajęcia wychowania seksualnego, a w szczególny
sposób na katechezie. Nikt nie powinien być w żaden sposób namawiany, a tym bardziej
zobowiązywany, do jakiegokolwiek zachowania lub działania, które mogłoby obiektywnie
obrażać skromność, gorszyć, pobudzać do nieczystości lub też subiektywnie ranić osobistą
wrażliwość, wstydliwość i poczucie prywatności (por. tamże nr 127).
104. Nadużyciem wychowania seksualnego dzieci i młodzieży jest także skupianie
uwagi na antykoncepcji i „zabezpieczaniu się” przed konsekwencjami współżycia
seksualnego. Kształtowanie w młodych ludziach przekonania o konieczności „zabezpieczania
się” w istocie godzi w ich zdolność do wejścia w prawdziwie ludzką, pełną, wierną i płodną
miłość (por. HV nr 9). Prawdziwie bezpieczną jest miłość będąca wyłącznym i całkowitym
darem z siebie we wspólnocie małżeńskiej, a drogą do niej jest mądra i integralna edukacja
seksualna oparta na porządku moralnym. Żaden środek nie jest w stanie uczynić aktywności
seksualnej bezpieczną, jeżeli życie młodego człowieka jest opanowane przez promiskuityzm
seksualny oraz wiarę, że prezerwatywa skutecznie zabezpiecza przed poczęciem dziecka lub
zakażeniem. Na negatywny wydźwięk słowa „zabezpieczenie się” zwraca też uwagę Papież
Franciszek. „Słowo to tworzy klimat negatywnego nastawienia do naturalnego,
prokreatywnego celu seksualności” (AL nr 283). Jest to wyraz „narcystycznej agresji”
pozbawionej jakiejkolwiek życzliwości wobec nowego życia (tamże).
105. Współczesne nauczanie Kościoła w odniesieniu do problemów seksualnych broni
więc zasad moralnych opartych na prawie naturalnym i Bożym Objawieniu. Jednocześnie
ukazuje ono problematykę płciowości w sposób „ludzki”, wskazując na jej naturę
ubogacającą człowieka, a także na odpowiedzialność za ten „kruchy” dar: co człowiek z nim
uczyni, jak się do niego odniesie i jak z niego będzie korzystał.